Pierwszy wpis na blogu powinien być czymś na kształt przywitania i powiedzenia kilka słów na swój temat. Jednak ja o sobie nie lubię zbyt wiele mówić, więc tym razem obejdzie się bez przedstawienia mojej osoby. Na to przyjdzie jeszcze pora. Będzie coś o wiele ciekawszego… 🙂
W pewne lutowe popołudnie spotkałam się z Anią i Maciejem oraz ich kilkumiesięcznym synkiem Julkiem. Efektem tego spotkania była sesja rodzinna, którą wykonałam w ich mieszkaniu, więc miejscu całkowicie dla nich naturalnym. Dzięki temu wszyscy mogli poczuć się bardziej swobodnie przed obiektywem, a na tym mi bardzo zależało. Nie chodzi tu tylko o komfort moich modeli, ale przede wszystkim o możliwość luźnego pokazania emocji i więzi jakie łączą tą wyjątkową trójkę. Mam nadzieję, że zdjęcia poniżej są w stanie pokazać to, o czym mówię.
Z Anią i Maćkiem znamy się już wiele lat, dlatego też rozluźnienie atmosfery podczas zdjęć było o wiele łatwiejsze. Największym wyzwaniem była sesja dla Julka. Dzieci, jak wiadomo, bywają kapryśne lub nieśmiałe wobec obiektywu. Jednak Julek pokazał, że to prawdziwy model i aparatu się nie boi!
Brawa dla tej wspaniałej rodzinki!
Czekam na Wasze opinie 🙂